widziałem pokaz przedpremierowy pod baranem w zeszłym tygodniu.
lubie filmy kostiumowe ale bez przesady, w tym jednak wypadku muszę powiedzieć, że ugiąłem kolana i zamiotłem kapeluszem po ziemii. to jest film wyjątkowy.
aktorzy - takiej dawki profesjonalizmu często się nie widzi. Główna bohaterka rewelacja, Ralph Fiennes nie zaskoczył, znowu kompletna genialoza! Ja bym nie wiedział co znaczy słowo aktor gdyby nie ten koleś, który cały film odzywa się dwudziestoma zdaniami ale twarzą i zachowaniem robi...nie wiem co on robi i jak to robi ale przyjrzeć się polecam. (ale naśladownictwa już nie)
kostiumy, scenografia - nie jestem specjalistą ale po obejrzeniu większości sztandarowych filmów historycznych z tego okresu pokuszę się o przyznanie Księżnej pierwszeństwa. To jest poprostu diabelnie ładne i dobre!
fabuła - to już co kto lubi ale ja historii o zranionych uczuciach i biednych bogaczach nie bardzo trawię...cóż wyjątkiem jest ten film, zapewne dzięki aktorom.
muzyka - normalnie zwracam uwagę, tym razem przesłonięta jest grą aktorską i obrazem, nie pamietam...
ogólnie: popkornowcy się wynudzą i zachrupią tylko przyjemność innym, biały kozak się zaziewa, inni obowiązkowo!